My Fate - reset bywa bolesny
Odsłony: 438Równe pięć miesięcy od ostatniej notki. Ha! Słowo daję, nie planowałem tego. Tak jakoś samo wyszło.
Warto jednak, bym wyjaśnił, dlaczego cykl notek, mających pierwotnie i w założeniu wyjaśniać, jak grać w Fate i jak ja gram w Fate, stracił parę, zwolnił tempa i w końcu powoli zaczął umierać przy drodze.
Problem w tym, że nie od razu nauczyłem się grać w Fate. Co przez to rozumiem? Dość entuzjastycznie nastawiony do gry, nie do końca jednak rozumiałem pewne rozwiązania i logikę wielu elementów. Z perspektywy czasu dochodzę do wniosku, że miałem do kilku kwestii złe podejście, przy kilku wyważałem otwarte drzwi, ogólnie - jak poznałem dobrze Fate czytając podręcznik, wiele rzeczy które chciałem napisać, a nawet rzeczy które napisałem, nie jest już bardzo aktualnych.
Cykl o graniu w Fate stracił nieco sens. Dlaczego? Bo Fate Core ma podręcznik, który sam się broni i który wystarcza.
Bardzo gorąco polecam tę grę. Grałem w wiele systemów, czasem lepszych, czasem gorszych. Ale Fate Core to wyjątkowa gra, która naprawdę dobrze "sprzedaje" to, o co twórcom chodzi. Warto, o czym przekonałem się dopiero po wielu rozmowach z Przyjacielem, który Fate prowadzi i po uważnej lekturze podręcznika, grać tak, jak sugerują zasady. Wiele rzeczy mi nie pasowało, wiele rzeczy chciałem modyfikować... w efekcie gra nie działała czasem idealnie, a ja nie do końca wiedziałem dlaczego.
Potem przyszła tak zwana epifania. Uświadomiłem sobie, czytając o tym jak ludzie robią house rules to Warhammera (o tym też może popełnię kiedyś notkę, bo to ciekawa kwestia), że sam popełniam grzech, o który czasem oskarżam innych RPGowców. Zmieniam, zanim dobrze zrozumiem.
I co się okazało? Jak zaufałem nieco bardziej podręcznikowi, gra na tym zyskała. W zeszłą sobotę poprowadziłem na Fate, prawie nie zmieniając zasad, pierwszą sesję nowej kampanii Zewu Cthulhu. Gracze bardzo pozytywnie ją ocenili - ci sami gracze, którzy mieli pewne poważne problemy z kampanią Maga, też na Fate. Jedna z grających osób oceniła sesję jako najlepiej poprowadzoną przeze mnie sesję, na jakiej była (!).
Jak to się ma do mojego cyklu notek o Fate? Ano tak, że stracił on w pierwotnej formule sens. O wielu swoich pomysłach już nie mam potrzeby pisać, bo już nie wydają się takie fajne, kiedy lepiej poznałem narzędzie, jakim jest niezmodyfikowana mechanika. Wyjaśnianie, jak się w Fate gra i jak ja w niego gram straciło sens, bo podręcznik do Fate Core robi to o wiele lepiej. Jestem zaangażowany w tłumaczenie tego podręcznika na język polski (hurra!) i w ten sposób chętnie podzielę się z ludźmi moją ulubioną mechaniką.
Czy to znaczy, że nic nie zmienię w Fate? Niekoniecznie. Ale to są zmiany o wiele mniej drastyczne, bardziej "moje", lepiej przemyślane i... szczerze mówiąc, nie zawsze warte aż własnej notki blogowej.
Czy to znaczy, że nie mam nic do powiedzenia o systemie? Niekoniecznie. Paradoksalnie, kiedy wreszcie dotarło do mnie, że to o czym pisałem i planowałem pisać nie do końca mi już "leży", mam większą swobodę kombinowania nad bardziej konstruktywnymi notkami. Już teraz mam pomysł na co najmniej dwie. Jednak zamiast opowiadać o mojej wariacji na temat reguł Fate, będę opowiadał o moich doświadczeniach w prowadzeniu, co moim zdaniem działa, a co nie, co odkryłem na temat systemu, jak moim zdaniem najlepiej skorzystać z reguł.
Dlatego jeśli ktoś chce poznać Fate, polecam podręcznik do Fate Core. I zapraszam do notek, które już układają mi się w głowie na temat prowadzenia w Fate i na temat używania Fate. Czasem napisze o house rule'u albo o swoim indywidualnym podejściu (bo pewne założenia z podręcznika po prostu mi nie pasują i to się nie zmieni, bo jest kwestią preferencji MG a nie samej mechaniki), ale ortodoksja w stosowaniu reguł czasem nie jest zła. I o tym też będę pisał - o tym, jak odkryłem logikę pewnych zasad i nauczyłem się je stosować na nowo. Bo może są i inne osoby, które dzielą mój sceptycyzm odnośnie pewnych rozwiązań i mają wątpliwości, czy warto grać "by the book".
Jeśli czegoś żałuję, to że aż tyle czasu potrzebowałem, by lepiej poznać system, ale wyszedłem z tego z jeszcze większym szacunkiem dla tego, jak jest napisany.
Do następnej notki! Tym razem może nie będziecie musieli na nią czekać 5 miesięcy ;)